poniedziałek, 6 sierpnia 2007

Kaj

Zaczyna się od odcięcia pępowiny, odtawienia od cycusia, spania we własnym łóżeczku, pójścia do przedszkola, wyjazd na studia, pierwsza poważna miłość..., ah jak przyjemnie było w brzuszku mamy...

Śpie sam

Od dziesięciu miesięcy dzielę łóżko z rodzicami:) Jest ciasno - tak wiem - ale nie ma to jak nocne tulenie się do cycusia mamusi. Ostanio cosik się zmieniło, bo już drugi dzień muszę spać we własnym łóżeczku, które stoi od łóżka mamusi i tatusia, aż na grubość paluszka . Buntuję się okrutnie - krzyczę, tupie, warczę, gryzę barierki a tu nic. Nikt nie przychodzi mi z pomocą, a ja chcę się tylko przytulić:( o przepraszam, co kilka minut wchodzi mamusia albo tatuś i mnie pocieszają, że będzie mi wygodniej, że się w końcu będę wysypiał, że nie będzie mi tak gorąco, że łóżeczku będzie smutno... co mnie obchodzi że łóżeczku będzie smutno? JA CHCĘ SPAĆ Z CYCUSIEM!!! No ale dobrze, niech już im będzie - ale wieczornego usypiania im nie odpuszczę:) Pierwszej nocy było naprawdę cieżko - wstawałem po kilka razy i dawałem rodzicom nocny koncert - w końcu muszę jakoś sprawdzić na ile są silni i cierpliwi - niestety bitwę przegrałem, ale nie wojnę...
Druga noc nie była już taka straszna. Tatuś wyprowadził się do salonu na kanapę, no i w końcu miałem sypialnię tylko dla siebie i mamusi:D W końcu, jak to na wojnie - straty w ludziach muszą być. Kwiliłem troszeczkę, ale jak tu się nie bać jak tyle nocnych starchów w kolo, szczebelki jak w więzieniu, a tu nie ma cycusia - nie ma jak nie ma - spał sobie obok, i do tego nie chciał wziąć do siebie małego, przerażonego, kwilącego przez sen Kajusia;(